25.08.1915
.
- Strona Główna
- Z dawnej Galicji
- I wojna światowa
- II Rzeczpospolita
- II wojna światowa
- Okres powojenny
- Kronika kryminalna
- Klęski żywiołowe i wypadki
- Łemkowszczyzna
- Biecz
- Gorlicko- jasielskie zagłębie naftowe
- Szlak architektury drewnianej
- Turystyka
- Region w starej fotografii
- Region we współczesnej fotografii
- Stare reklamy prasowe
- Rozmaitości regionalne
- Zanikające zawody regionalne
- Zwyczaje i obrzędy
- Kuchnia
- Krajobraz z wiatrakami
- Świat zwierząt
- Świat roślin
- O nas
- Współpraca
- Polecane strony
- Zostań Patronem
poniedziałek, 25 lutego 2019
niedziela, 24 lutego 2019
sobota, 23 lutego 2019
Pierwsza włościańska spółka naftowa w Siarach - notatka prasowa z roku 1913.
Zachowano pisownię oryginalną. Źródła
u autorów.
u autorów.
Pierwsza włościańska spółka naftowa.
W Siarach w pow. Gorlice założona została pierwsza
włościańska spółka naftowa zarejestrowana w Sądzie handlowym. Celem spółki jest
kupowanie terenów naftowych, poszukiwania, wydobywanie i spieniężanie nafty na
wspólny rachunek członków. Potrzebny kapitał 120 tys. Koron. Dotychczas Spółka
liczy 75 członków, łączna suma z deklarowanych udziałów wynosi 50.000 koron. Na
członka może przystąpić każda osoba pełnoletnia i własnowolna, która tylko
podpisze deklaracyę i wpłaci przynajmniej jeden udział.
Myśl utworzenia takiej Spółki wyszła od włościan, jest to
bardzo dodatni i dotychczas nie bywały objaw między ludem, którzy zrozumieli
bardzo dobrze, że przyszłość i potęga nasza i naszej Ojczyzny leży w łączeniu
się wspólnym we wszystkich kierunkach. Dotychczasową pracą przy założeniu
Spólki i zbieraniu udziałów zajmowali się wyłącznie sami włościanie, jednakże
tak do Dyrekcyi jak i do Rady nadzorczej wybrali pewien procent inteligencyi
okolicznej.
Wszelkich informacyi w tej sprawie udziela p. Ludwik Rybczyk
w Siarach p. Ropnica ruska.
/Uzupełnienie artykułu/
Pierwsza włościańska spółka naftowa.
/Uzupełnienie artykułu/
Pierwsza włościańska spółka naftowa.
W gminie Siary
w powiecie gorlickim zawiązano spółkę naftową dla nabywania terenów ropnych,
poszukiwania, wydobywania i sprzedawania ropy. Do spółki wchodzą włościanie i
pracujący w kopalniach ropy z Siar i Sękowej. Członkiem może być każdy, kto
złoży jeden udział wynoszący 500 K.
Na zgromadzeniu
konstytucyjnem wybrano Dyrekcję i Radę Nadzorczą.
Do Dyrekcji
weszli: Ludwik Rybczyk, włościanin i członek wydz. Powiat. Jako przew.;
Stanisław Haluch sekretarz i zast. przew. i Władysław Augustyn kierownik szkoły
w Sękowej i 2 zastępców.
Do Rady
Nadzorczej weszli: X.W. Kędra z Łużny jako przew., pp. Iwanicki, Fr. Gabrjel
kier. szkoł. w Siarach, St. Stopnicki wiertacz, Jan Haluch wiertacz, P. Kukla
wiertacz i Piotr Tenerowicz włościanin, jako członkowie. Ogólna suma
zdeklarowanych udziałów wynosi 50 tysięcy Koron.
Wszelkich
informacji w tej sprawie udziela Ludwik Rybczyk w Siarach p. Ropica ruska a dla
Borysławia i okolicy Jan Haluch Borysław na Potoku.
wtorek, 19 lutego 2019
niedziela, 17 lutego 2019
sobota, 16 lutego 2019
Dramat na dnie 18-metrowej studni w Turzy - rok 1958.
Zachowano pisownię oryginalną. Źródło u autorów.
Dramat na dnie 18-metrowej studni
7 godzin leżał przysypany kamieniami A. Rutaś zanim
uratowała go Straż Pożarna
7 godzin trwała dramatyczna walka o życie mieszkańca gromady
Turza w pow. Gorlice – Adolfa Rutasia, który 18 bm. [luty] został zasypany na dnie
18-metrowej studni, dokonując jej rozbiórki.
Aby zaoszczędzić materiału na budowę nowej, Rutaś postanowił
rozebrać obudowę starej studni. Nie bacząc na niebezpieczeństwo, wydobywania
kręgów, rozpoczął od najniższych. W pewnym momencie masa kamieni z wyższych
partii studni, runęła na niego, zakrywając go po głowę.
Na ratunek pospieszył pracujący także przy rozbiórce –
Tadeusz Gawroń, ale próba wydobycia zasypanego zakończyła się niepowodzeniem na
skutek zerwania się liny. Posypały się dalsze kamienie, które ciężko potłukły
Tadeusza Gawrona. Nieprzytomnego wyratował dopiero Franciszek Gawrom, którego
czyn przy grożącym w każdej chwili niebezpieczeństwie zasługuje na najwyższe
uznanie.
Po 3 godzinnym bezskutecznym szamotaniu się w zwalisku
kamieni przybyła straż pożarna z Gorlic, która rozpoczęła akcję ratowniczą.
Dopiero około godz. 20-tej po uprzednim wyciągnięciu na powierzchnię kamieni i
tymczasowym zabezpieczeniu dalszych kręgów studni wydobyto zasypanego.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności – ofiary wypadku żyją.
19 bm. Rano studnia uległa całkowitemu zawaleniu.
niedziela, 10 lutego 2019
sobota, 9 lutego 2019
Kornuty otwarte dla turystów - artykuł prasowy z roku 1938.
Zachowano pisownię oryginalną. Źródło u autorów.
Typowe skałki na Kornutach w Beskidzie Niskim. |
Kornuty otwarte dla turystów.
Gorlice, w lipcu.
Jedyny w Beskidzie Niskim rezerwat przyrodniczy o
charakterze skalno-leśnym na Kornutach w powiecie gorlickim został w ubiegłym
tygodniu całkowicie udostępniony dla szerokiej rzeszy turystów przez wyznakowanie
do niego biało-zielonego szlaku z Gorlic i Żmigrodu oraz biało-żółtego szlaku z
Folusza, gdzie otwarto stację turystyczną.
Skałki na Kornutach jako rzadka atrakcja zainteresują dzięki
tym udogodnieniom niejednego turystę.
poniedziałek, 4 lutego 2019
sobota, 2 lutego 2019
J. Lankau, Jak się odbudowują Gorlice? - artykuł prasowy z roku 1932.
Zachowano pisownię oryginalną. Źródło u autorów.
Do miast, które na
ziemiach polskich najbardziej ucierpiały w czasie wojny światowej, należą obok
Kalisza Gorlice. Leżą one w Małopolsce, na terytorjum województwa krakowskiego,
na linji kolejowej Nowy Sącz -Jasło, w okolicy górskiej i pagórkowatej.
Dnia 2 maja 1915 r.
toczyła się pod Gorlicami bitwa, która zadała ostateczny cios potędze
rosyjskiej i zmusiła w. księcia Mikołajewicza do cofnięcia się aż na linję
Strypy i do oswobodzenia całej Galicji, okupowanej od 1914 r.
Linja frontu w Galicji
biegła wtedy mniej więcej przez Dąbrowę, Tarnów, Gorlice aż po Karpaty. Dnia 2
maja 1915 r. sprzymierzone wojska austro-niemieckie przystąpiły pod wodzą
marszałka Mackensena do generalnego ataku na odcinku Tarnów- Gorlice. Grupę
atakującą stanowiła trzecia i czwarta armja austrjacka i 11-ta niemiecka. Dnia
1 maja otworzono pierwszy w dziejach wojny światowej ogień huraganowy na
Gorlice i okopy rosyjskie. Ks. Prałat Świeykowski który w czasie bombardowania
przebywał w Gorlicach, tak opisuje te chwile: „Wśród gradu kul wyruszyłem na
wyprawę z mego mieszkania do Magistratu. Odległość wynosiła najwyżej sto
kroków, a na przebycie tej drogi zużyłem przeszło 15-cie minut; tak żółwim
sposobem byłem zmuszony przesuwać się popod mury i
zatrzymywać się co chwila, gdy pocisk armatni gdzieś pękał w pobliżu. Dotarłszy
wreszcie do magistratu, dostrzegłem kłęby dymu, wydobywające się z ulicy, przy
której leżała synagoga żydowska i dowiaduję się od policjantów, że przed chwilą
wpadł tam granat i wzniecił pożar. Ledwo wszedłem do biura ujrzałem po
przeciwnej stronie rynku, padający granat i zapalający kamienicę dawniej
dworską, obecnie będącą własnością Schwmmera, a następnie domy sąsiednie jeden
po drugim, aż po aptekę. Prawie równocześnie zaczęto uderzać granatami we
wszystkie części rynku, tak że oprócz dwóch kamienic i gmachu magistratu,
wszystkie domy stanęły w płomieniach. Mieszkańcy piwnic w tych palących się
domach, pozbierawszy ostatki mienia swego, w najwyższem przerażeniu, dusząc się
w dymie, przepełniającym rynek wbiegali do magistratu. Piwnicę, salę,
kurytarze, były ludźmi tak przepełnione, że literalnie ruszyć się nie można
było”.
W południe wkroczyły do
Gorlic pierwsze bawarskie patrole.
Oficjalny komunikat
austrjacki z dnia 3 maja donosił, że zjednoczone austro-węgierskie siły wzięły
8.000 jeńców i wymusiły przejście przez dolny Dunajec. W kilka dni potem liczba
jeńców wzrosła do 30.000. Generał Boreowicz rozpoczął ściganie trzeciej armji
rosyjskiej, zostającej pod dowództwem gen. Radki Dymitriewa i dnia 6 maja obsadził
Duklę.
Zaledwie Rosjanie
ustąpili z Gorlic i wkroczyły tam wojska austjacko-niemieckie, zaczęła się nowa
era udręczeń dla mieszkańców tego nieszczęsnego miasta. Najniewinniejszych
ludzi stawiano przed sądami doraźnemi za rzekome moskalofilstwo, więziono ich,
katowano, bądź też wieszano.
Naturalnie o odbudowie miasta nie było mowy, już
top ze względu na brak funduszów, już to wobec niepewnej sytuacji i możliwości
powrotu Rosjan. Skończyło się więc na opracowywaniu planów i na doraźnych
naprawkach. Dopiero w Niepodległej Polsce prace te ruszyły raźniej. Uprzątnięto
dawne gruzy i rozpoczęto odbudowę. Przedewszystkiem dźwignięto z ruin kościół
parafjalny i szpital, a ponadto przyprowadzono do porządku gimnazjum. Wzniesiono w rynku szereg nowych kamienic.
Prawdziwym klejnotem nowych Gorlic jest Kasa Oszczędności.
Ale ślady zniszczenia
widać jeszcze po dziś dzień. W rynku zachował się jakby rezerwat wojenny, który
stanowi kilka zbombardowanych domów.Aż dziwić się wypada,
że Gorlice są tak mało odwiedzane przez turystów? A przecież warto zobaczyć te
tereny, na których rozegrały się gigantyczne walki o historycznej doniosłości.
Samych cmentarzy wojennych jest w samym powiecie gorlickim 122. Szczególnie
przepięknie położony jest cmentarz 10-go pułku Honwedów. W Łużnej leżą
żołnierze z polskich pułków armji austrjackiej, 56-go wadowickiego, 100-go,
20-go itd. W Mszance wśród gęstych zarośli i drzew śpi prawie cały 269-ty
rezerwowy pruski pułk piechoty. Jeszcze gdzieindziej widać dwuramienne krzyże
na masowych mogiłach rosyjskich. Na drodze z Ropy do Wysowej niemal co krok
cmentarze.W pobliskich lasach ślady okopów
schronów betonowych.
Drogi w powiecie gorlickim są świetne.
Szczególnie automobilistom polecam przepiękny szlak Cięzkowice-Zagórzany, gdzie
jedzie się jak po stole.
Nieźleby było, aby
także nasza oficjalna propaganda przypomniała Europie Gorlice. Przecież Francja
czerpie ogromne zyski z turystów, zwiedzających front zachodni. Należałoby więc
wydać także przewodniki po froncie wschodnim i zachęcić Niemców, Węgrów i
Austrjaków, których rodacy pod Gorlicami leżą tysiącami, aby zwiedzili te
strony. Na razie bowiem o tych grobach nikt nie pamięta. Nikt z nich! To też z
najwyższem zdumieniem na grobie sierżanta-poruczniak Rolanda Zabla znalazłem
kwiat piwonji. Ktoś go położył na mogile. Może ta, która po przełomie pokochała
na kwaterze? Może ktoś, kto się ulitował nad samotnością tych grobów?
O groby, samotne groby…
Jan Lankau.
Subskrybuj:
Posty (Atom)