Na podstawie dostępnych źródeł. Przy wycinkach prasowych zachowano oryginalną pisownię. Źródła w archiwum autorów.
1822
Tornado w Zagórzanach
Z Kobylanki (Cyrkułu Jasielsiego.)
Dzień 12ty Maia roku tego, w tey okolicy iednym osadom z gradobicia, drugim z ulew, innym z wichru i nawałnicy, stał się szczególnieyszą, dotąd niesłychaną i okropną widownią potężney w swoich skutkach natury: mianowicie w Zagorzanach iedney do Hrabstwa Kobylańskiego JJ.WW. Wielkopolskich należącey włości -
Tu w tym dniu natura w powietrzokręgu dała się uczuć prawie ze wszystkich swoich dla ziemian nayszkodliwszych pocisków.
Już o pierwszey popołudniowey godzinie zdawała się zapowiadać wiosce tey cios okropny, kiedy ciemnobłękitne straszne chmury na zachodzie w wielkiey obszerności pokazywać, i z cięgłym grzmotem tu zbliżać się zaczęły. - W tey nadzwyczayney trwodze mieszkańcy tuteysi zozstrzygnienia losu z niecierpliwością całych trzy godzin oczekiwać musieli. Dopiero o 4tey godzinie bałwan iakiś wichrowy czarny (była to tak zwana trąba powietrzna) iakby poprzednik i poseł tuż tuż nastąpić maiącego wielkiego nieszczęścia z naywiększą szybkością pada niby z obłoków w dół i znowu w iednej minucie podnosi się w górę
W tym momencie chmury dawniey nieznacznie się zbliżające, teraz poczęły z naywiększą szybkością a większem jeszcze dla przytomnych podziwieniem okropnie iakby walczyć pomiędzy sobą; lecz niestety! razem i ogromnym tu rzucać gradem z początku w kształcie kurzego iaia, potem iakby ośmiołutowemi czworograny.
Tu dopiero ostatnia wszystkiemu zdawała się dobiiać godzina! brzęk okien, gruchotanie dachów naymocniejszym gontem okrytych, zniweczenie drzew owocowych i wszystkich ziemiopłodów, okropne błyskawice, grzmoty ustawicznie biiących piorunów, płacz dzieci, rozpacz młodszych, ięki i narzekania starych - to wszystko w najwyższą i nayoboyętnieyszego człowieka wprawiało trwogę i odurzenie.
Nie dosyć na tem, nadzwyczayny wicher (trąba powietrzna) iakby czarny tuman między lasem i wsią wszczęty, a w wysokości najwyższey wieży kościelney od zachodu ku wschodowi poniżey kościoła tuteyszego lecąc, naprzód uderzył na odosobniony od wsi domek, z którego w mgnieniu oka dach z powałą zrzuciwszy, drugi dom o dwadzieścia sążni odległy rozerwał i wielką wierzbę powalił, wziąwszy kierunek cokolwiek uboczny od małego ku wielkiemu wschodowi, napadł na 14 domów i stodół wieyskich i takowe całkowicie zniszczył a ieden dom lubo całkiem, bez naymniejszego ludzi w nim przy piecu stoiących uszkodzenia, z przyciesiami wywrócił, daley na dom kowala uderzył, ten rozerwał, iwóz nowokuty porwawszy w powietrze, na pańskie zaniósł niwy, z którego porozrzucane koła dopiero dnia następnego znalezionemi zostały - natarł potem tenże wicher na folwark Jaśnie Wielmożnych Hrabstwa Wielkopolskich, i tak z pomieszkania ekonomicznego połowę dachu, ze szpichlerza cały, z folwarku połowę a ze staien całkiem zerwał i te zruynował zupełnie, zabiwszy dwie szuki stadniny - w gumnie zaś stodoły, medzy któremi iedna była nowa, z murowanymi filarami, zupełnie zburzył - daley co tylko napadł, nic się mocy iego nie oparło; stoletnie lipy, iako też odwieczne dęby, w iedney powalił minucie, tym sposobem 30 morgów lasu z białą od grady zrównał ziemią, z początku poiedyńczo tylko łamiąc drzewa a potem i naraz całe kładąc morgi, a na dobitek, ażeby pokonane już od niego zawady, i z tychże iuż na ziemi leżące szczątki, całkiem nawet nie znaydowały się na powierzchni ziemi, nastąpiła wielka ulewa która to wszystko a omało, że i niektóre domy wraz z ludźmi w bezdenną powodzi nie pochłonęła przepaść.
1874
Wielki pożar w Gorlicach
Śmierć od pioruna
W czasie ostatnich burz, jakie w wielu miejscowościach niemal równocześnie szalały było kilka śmiertelnych wypadków od pioruna. W okolicy Gorlic we wsi Woli Tużańskiej [prawdopodobnie chodzi o Wolę Łużańską] zabił piorun włościanina Kazimierza Mieleckiego, składającego siano na wóz, celem zawiezienia go do stodoły jeszcze przed deszczem.
Z Gorlic. Gaicyjskie akcyjne Towarzystwo karpackie w Marjampolu poniosło blisko półmiljona szkody przez pożar, który objął i zniszczył rafineryę nafty. W czasie pożaru z wielkim hukiem pękały kotły, napełnione wybuchowymi materjałami, wyrabianymi dla destylacyi nafty, a odłamki eksplodujących kotłów latały w powietrzu. Na szczęście nikt z ludzi nie uległ wypadkowi.
1903
Oberwanie chmury w jasielskim
Z Jasielskiego. Dnia 2. czerwca popołudniu zderzyły się dwie chmury - jedna ze wschodu, druga ze zachodu, stanęły nad gminami: Sowina, Bieździatka, Biezdziedza, Nawsie kołaczyckie i Kołaczyce i nastąpiło oberwanie się chmury. Silna ulewa, połączona z gradem, wyrządziła straszne szkody: zboże i ziemniaki woda całkiem zniszczyła - a wezbrany potok zabrał stodołę - w Biezdziedzy zabrała woda budulec na dom gospodarzowi Sapeckiemu, a organiście naczynia stolarskie wartości 500 K. J. Madej.
Plaga myszy w jasielskim
Z Jasielskiego donoszą nam, że w wielu gminach tamtejszego powiatu myszy wyrządziły wielkie szkody. Gminy Ujazd, Kłodawa i inne wysłały na pola znawców gminnych, którzy zbadali, że w niektórych miejscach została na polu jedna część zasiewu, a trzech nie ma, na innych niema połowy i tak zniszczone żyto, pszenica i koniczyna. Gminy te podały do starostwa o ulgi podatkowe.
Pożar lasu w Dąbrówce
W Dąbrówce (pow. Jasło). Wybuchł z niewiadomych powodów ogień w lesie p. Rylskiego i zajął 4 morgi lasu, które spłonęły doszczętnie. Ludzie uważają to za karę bożą, bo też p. Rylski właściciel lasu, w nieludzki sposób dokucza włościanom.
1904
Gradobicie w Krygu i Lipinkach
W Krygu i Lipinkach straszna burza gradowa zniszczyła 9. b.m. [wrzesień] resztki plonów.
Wypadek w USA naszej krajanki
Manchester, U.St. 10. lipca 1904. Jakie nieszczęście powoduje nieostrożne obchodzenie się z "Clerosuną", niech posłuży następujący nieszczęśliwy wypadek. Niejaka Józefa Piotrowska, pochodząca z Zagórzan (w Galicji) 3 miesiące jak przybyła z kraju, chcąc zapalić ogień w piecu, nalała do tegoż nafty; tymczasem na nieszczęście bańka eksplodowała, oblewając ją całą i nieszczęśliwa dziewczyna cała w płomieniach wybiegła na ganek, lecz zanim inni lokatorzy przybyli jej z pomocą, już nieszczęśliwa nawpół żywą była, całe ciało formalnie było usmażone. Natychmiast odwieziono ją do szpitala gdzie w kilka chwil w strasznych męczarniach umarła. Stanisław Wyderka.
1906
Pożar w Kunowej
W Kunowej p. Jasło, 8. b.m. [listopad] z niewiadomej przyczyny wybuchł pożar i podsycany silnym wichrem, obrócił w perzynę trzy zabudowania. Wkrótce po wybuchu pożaru przybyły na miejsce 3 sikawki z okolicy, lecz brak dostatecznej ilości wody i silny wicher udaremniały obronę, zdołano zatem tylko na pół przepaloną jedną izbę odlać i wówczas wyniesiono z tejże uduszoną w dymie żonę jednego z pogorzelców z trzechletnim synkiem. Nieszczęśliwa, ratując z domu ruchomości, odurzona dymem, nie mogła znaleźć wyjścia, przez które walił dym i płomień, schroniła się zatem do dziury pod kuchnią, w nadziei, że z zewnątrz dadzą jej przecież jakiś ratunek, lecz to poszło w zapomnienie. Wszelkie środki przywrócenia im życia okazały się bezskuteczne.
Pożar w Żmigrodzie
W Żmigrodzie (pow. Jasło) spłonęło sześć domów mieszkalnych i stodoła wraz z przętami rolniczemi i zbożem. Ogólna szkoda wynosi 14 tysięcy Kor. Z pogorzelców zaledwie dwóch było ubezpieczonych. Pożar spowodowany został przez nieostrożne obchodzenie się ze światłem w nocy na strychu.
1907
Ciężka zima
Z powiatu Gorlickiego. Ubiegłej zimy [1906/1907] śniegi tamowały cały ruch transportowy na drogach i kolejach. Także w gminach: Szalowy, Woli łużańskiej i Mszance śnieg zasypał tor koleji państwowej i wskutek płotów śniegowych i sadzonek wszyscy rolnicy ponieśli szkodę na gruntach obok toru kolejowego położonych - a to przez wyrzucanie śniegu z koleji na bok na grunta kolejowe lub chłopskie przez co większa ilość śniegu nie tylko całkowicie wylęgła oziminy, ale także i zasiewy młodego koniczu, a topniejąc, wymokło do reszty i na dalszej odległości od toru kolejowego.
W Gorlickiem spowodowały pioruny dwa wypadki pożaru. We wsi Sokół spaliła się stodoła, na szczęście jeszcze próżna, zaś równocześnie spalił się dom w Gliniku Marjampolskim.
Nieszczęśliwy wypadek na torach kolejowych
We wtorek rano przejechał pociąg osobowy pomiędzy Bobową, a Stróżami, 17 lat liczącą dziewczynę. Maszyna zmiażdżyła jej głowę i odcięła rękę. Śmierć nastąpiła natychmiast.
Pożar w Rychwałdzie (Owczary)
Ostrożnie z ogniem! W Rychwałdzie spaliły się doszczętnie zabudowania Jana O. Szkoda nie asekurowana.
1908
Utonięcie w Olszynach
Olszyny (pow. Gorlice). 16 lipca utonęła 19-letnia Ewa Z. Przechodziła w czasie gwałtownego deszczu przez potok, poślizgnęła się i upadła. Woda uniosła ją kilka staj po kamieniach. W godzinę potem znaleziono nieszczęśliwą ofiarę. Zwłoki były pokaleczone i zsiniałe. Starzy ludzie nie pamiętają tak wielkiej powodzi, która zniszczyła dużo plonów, pozabierała mosty na potokach i rzekach, uszkodziła gościńce, pozabierała kupy kamieni. Adam Figura.
Pożar od pioruna Stróżówka
W gminie Stróżówka (pow. Gorlice) uderzył piorun w dom mieszkalny gospodarza Jana Z. Dom spalił się zupełnie, przyczem gospodarz ratując z płomieni dzieci, został ciężko poparzony. Szkoda wynosząca 1500 koron była nieasekurowana. Nieszczęśliwy pogorzelec znalazł się wskutek tego w opłakanem położeniu, zwłaszcza że w jednym roku już po raz drugi padł jego dom pastwą płomieni. Nie wątpimy, że okoliczni włościanie wspomogą biednego pogorzelca.
1909
Wypadek na kolei w Jaśle
W Jaśle na koleji zdarzył się przed kilkoma dniami straszny wypadek. Żona robotnika Antoniego L., który od kilkunastu lat pracuje przy magazynie węgli, przechodziła przez rampę podczas silnego deszczu, a więc nakryta parasolem, niosąc obiad mężowi, została powalona na szyny przez wóz węglowy. Wóz odciął nieszczęśliwej obie nogi powyżej kolan; zabrano ją do szpitala w Jaśle, lecz po dwóch godzinach umarła. Śp. Lupina liczyła lat 50 i pozostawiła 8-mioro dzieci. Kto winnym był w tem nieszczęściu wykaże śledztwo.
Wypadek w Ołpinach
Straszny wypadek w Ołpinach (powiat Jasło). W pierwszych dniach świąt strzelali z moździerzy bracia Kazimierz i Wojciech Króle. Pomimo, że od 35 lat tem się zajmowali bez jakiegokolwiek wypadku, tego roku gdy po wystrzeleniu Kazimierz K. wsypywał proch do moździerza, nastąpił wybuch, podczas którego zapaliła się reszta prochu trzymanego w ręce w torebce. W tej chwili Kazimierz K. został otoczony płomieniem a poparzony na całem ciele walczy między życiem a śmiercią, leżąc w szpitalu i niema podobno nadzieji. Drugi brat poparzony leży w domu.
Gradobicie w Bieśniku
Niesłychane u nas gradobicie szalało dnia 3 b.m. [sierpień] o godzinie w pół do pierwszej popołudniu. Nadciągnęła straszna burza z wiatrem okrutnym i gradem, szalała blisko pół godziny, grad bił przez 15 minut. Najwięcej można powiedzieć - ucierpiała nasza wioska, a to dlatego, że jest położona w wielkich górach między lasem, ponieważ wszystko zboże jest w polu jeszcze ani nawet żyto nie pożęte, bo u nas dopiero wtedy się zaczynają żniwa, jak się gdzieindziej kończą. I tak, co nie wymarzło w zimie, to teraz przyszedł grad i wszystko zbił do szczętu tak żyto, jak pszenicę i inne zboża. Wszystkie drzewa obiło z owocu i z liścia, nawet gałązek z drzew nałamało. Grad był taki, że nawet kury pozabijał, a leżał miejscami do drugiego dnia do godziny 9 rano. Wojciech Sikora.
Gradobicie w jasielskim
Bryły (pow. Jasło). Dnia 3 b.m. [sierpień] około godz. 2 po południu, rozszalała się tutaj straszna burza z gradem tak, żeśmy prawie stanęli osłupieni; grad padał wielkości drobnych jaj za 15 minut nie została nam nie tylko goła ziemia i drzewa bez liści a domy bez okien. Józef Czajkowicz, Jędrzej Kraz, wójt.
Pożar w Trzcinicy
Nieszczęście pożaru nawiedziło w Trzcinicy (pow. Jasło) Jana i Justynę J. Budynki i wszystkie zbiory mieli na szczęście ubezpieczone w "Wiśle" na dniu 7/10 b.r., lecz należytość od ubezpieczenia zapłacili dopiero 19/10 b.r. Pożar powstał dnia 25/10 b.r. o godzinie 7. wieczór. Spaliło się wszystko do szczętu tak, że zostali pod gołem niebem i prawie bez kawałka chleba.
Jan Zabawa, Karol Wojtas, Jan Jarecki, Ludwik Czajka, Cyryl Jarecki.
1910
Pożar w Tarnowcu
Do serc litościwych. Straszne nieszczęście spotkało wioskę Tarnowiec, koło Jasła. W piątek wieczorem z niewiadomych przyczyn wybuchł ogień, który z szaloną szybkością ogarnął sześć budynków tak, że wszelka pomoc i wysiłki tak tutejszej, jak i okolicznej Straży ogniowej okazały się daremnemi wobec niszczącego żywiołu. Spłonęły doszczętnie gospodarstwa Karola J. i Petroneli J., a mianowicie: dwa domy mieszkalne, dwie stajnie i dwie stodoły, pełne tegorocznych zbiorów. Cały dobytek, praca i wysiłki ich tegoroczne obróciły się w perzynę w kilkunastu minutach. Zostali ci nieszczęśliwcy bez dachu, bez żadnego zaopatrzenia, bez żadnych środków do życia.
Pożary w Ujeździe
Dnia 6 b. m. [listopad] wybuchł pożar we dworze w Ujeździe ( pow. Jasło), gdzie zapaliły się stogi koniczyny. Miejscowa ochotnicza straż pożarna [...], pośpieszyła natychmiast na miejsce wypadku i po długiej i trudnej akcji ogień zlokalizowała, dzięki czemu nie przerzucił się on mimo silnego wiatru na dwór, ani na wieś.
Dnia 7 b. m. po północy wybuchł ponownie ogień i trwał przez cały dzień.
Dnia 8 b.m. o godz. 3 rano powstał ogień po raz trzeci. Lud przestraszony wybiegał, strażacy się zbiegli i przy wielkim wichrze znów ogień stłumili do 8 rano.
1911
Pożar w Cieklinie
W poniedziałek wielkanocny w południe wybuchł pożar w domu Józefa K., który w tym czasie był w kościele. Dom spłonął doszczętnie. Szkoda asekurowana.
Wola łużańska, powiat Gorlice. Wybuchł tu 12 września b.r. groźny pożar, który zniszczył doszczętnie całe zabudowanie Kazimierza Rzący. Zapaliła się najprzód kupa słomy, złożona tuż przy stodole wymłóconego w tym dniu zboża, a spowodowali to pracujący przy młocarni przez nieuważne palenie papierosów. Następnie przeniósł się na stodołę i dom mieszkalny, wyrządzając razem szkodę na 10.000 koron, wcale nieubezpieczoną. Ratunek był niemożliwy z powodu braku wody, którą musiano dowozić furami. Należy tu zwrócić uwagę, że taka wieś Łużna, licząca około 500 numerów domów, nie posiada wcale straży ogniowej, ani żadnej sikawki. Wielu jeszcze jest nieasekurowanych, chociaż mogą się tak wygodnie asekurować w „Wiśle”, której agencję ma zaraz w sąsiedniej Woli Łużańskiej A. Leśniak. Marcin Taracz.
Z Gorlic. Przed kilkoma dniami zdarzył się u nas następujący wypadek. U p. Berlinerowej była służąca, która cierpiała na tak zwaną wielką chorobę. Z wieczora tegoż dnia – wyszła do sieni nie spodziewając się ataku, gdy naraz chwyciła ją choroba i zrzuciła z kilku schodów na bruk. Przechodnie zanieśli ją do izby i zawezwali lekarza miejskiego dra Frylinga, który założył jej opatrunek. Jest nadzieja utrzymania jej przy życiu.
1912
Wypadek w Bryłach
Nieszczęśliwy wypadek. W Bryłach (pow. Jasło) zdarzył się smutny wypadek: dnia 20 t.m. [marzec] wybrał się do lasu gospodarz Jan K., wójt tamtejszy. Ujechawszy nieco od domu stanął na drodze, by na koniu coś poprawić. Nagle koń go kopnął w brzuch tak silnie, że nieszczęśliwy umarł w 24 godzinach. Zmarły liczył lat 54, osierocił żonę i czworo dzieci. Józef Czajkowicz.
Wypadek w Bierówce
Bierówka (pow. Jasło). Dnia 2 maja jechał cesarskim gościńcem z nawozem Józef Z., były wójt. Był on na zarobku u Jędrzeja N. Naraz widzi na gościńcu kurz, więc odpiął konia i stanął z nim na boku, trzymając go w rękach. Naraz nadjechał samochód hrabiego Gniewosza tak nieostrożnie, że Z. przetrącił nogę, a konia wziął pod siebie i wlókł go ze 20 metrów. Koń wydarł się z pod samochodu i wpadł do fosy, gdzie zdechł. Samochód ujechał jeszcze z 25 metrów i stanął, bo zepsuł na koniu kocioł z benzyną. Jeden z obecnych.
1913
Powódź w Jaśle i okolicy.
Zakończył życie pod brzegiem rzeki w Olszynach, pow. Gorlice. Dnia 11 grudnia koło 5 godz. wiecz. powracali dwaj włościanie, 33 lat liczący Marcin P. i starszy Maciej P. z Jodłówki Tuchowskiej do Moszczenicy gościńcem przez Olszyny. Wieźli duży brus kowalski. Nagle koń skręcił ku jednej stronie, a że było ciemno i ślisko, nagle wóz wywrócił się tak nieszczęśliwie, że obaj z urwistego i wysokiego brzegu runęli do wody. chociaż ratunek był prędki, to jednak po energicznej pracy ratunkowej udało się zaledwie Macieja P. przywrócić do przytomności, a Marcin P. miał złamany kark i wkrótce życie zakończył, zostawiając żonę, dwoje małych dzieci i 8 pasierbów.
Zaznaczam, że gościniec przez Olszyny dość zaniedbany, bo doły wybite, krajami wysokie i bystre brzegi nie zabezpieczone ani drzewem, ani poręczami. Tak samo przed paru miesiącami, chłopi wioząc węgle z Tuchowic do Ołpin, z wozem się wywrócili z tego brzegu i o mało się nie pozabijali. Antoni Figura.
Zapadnięcie się lasu w Szymbarku
Ziemia zapada się. W gminie Szymbark (pow. gorlicki) znaczny obszar lasu, t.zw. "Szklarki", wynoszący około 80 morgów zapadł się w ziemię. Ze zwartej ściany drzew szpilkowych pozostał na powierzchni ziemi zaledwie ślad. Z wyniosłych drzew widać tylko wierzchołki. - Las "Szklarki" należał do obszaru dworskiego p. Groblewskiego. Ten sam los, co las, spotkał także 5 domów i 2 stodoły, zbudowane w pewnej odległości od lasu. Z powodu zapadania się ziemi domy i stodoły runęły. Wypadków z ludźmi nie było, gdyż włościanie, zamieszkujący budynki, opuścili je przed katastrofą, dzięki temu, że ziemia zapada się powoli. Na miejscu zapadłego obszaru ukazała się woda, która wzbiera coraz więcej i rozlewa się szeroko. Okoliczny lud, który zbiera się tłumnie na miejscu niezwykłego zjawiska, nazwał jezioro "Morskiem Okiem", twierdząc, że Morskie Oko w Tatrach nie może już pomieścić w sobie wody i szuka ujścia. Przyczynę tego zapadania się ziemi można wytłómaczyć po części tegorocznymi, ciągłymi deszczami. W okolicy tej nastąpiło dwa razy oberwanie się chmury.
Wypadek na kopalni nafty w Kobylance
W Kobylance koło Gorlic, gdzie są źródła ropy, zdarzył się wstrząsający wypadek z powodu nieostrożności. Mianowicie niejaki Jan Kosiba zajęty ustawianiem rusztowania na wieży wiertniczej, spadł ze znacznej wysokości i tak się poranił, że po kilku godzinach zmarł, osierociwszy żonę i siedmioro dzieci . Zmarły miał 42 lat i wedle orzeczenia lekarzy przeprowadzających sekcyę zwłok miał jeszcze żyć 36 lat.
W gminie Turzy, powiatu gorlickiego, zawaliło się dnia 19 bm. [czerwiec] około godz. 6 wiecz. sklepienie nowo wybudowanego kościoła. Gruzy i połamane rusztowanie przywaliły kilku robotników, z których trzech odniosło śmiertelne obrażenia. Jeden z nich, któremu rusztowanie, oprócz licznych śmiertelnych ran, zdarło zupełnie skórę z głowy, zmarł po kilku minutach, resztę zaś odwieziono natychmiast na klinikę do Krakowa, gdzie walczą ze śmiercią. W sprawie katastrofy wdrożono dochodzenia karno–sądowe.
Jasło, 22 lipca.
W niedzielę, dnia 19 bm. wybrał się Piotr B. czeladnik malarski w towarzystwie kilku przyjaciół do poblizkiej wsi, Kowalowy. Towarzystwo to zabawiało się ochoczo w tamtejszym szynku Chaima Falka. Brzostek będąc już trochę podchmielony podszedł do w pobliżu stojącej huśtawki, wszedł na nią i zaczął się z całem rozmachem huśtać – ale tak nieopatrznie, bo po krótkiej chwili, straciwszy równowagę, runął na dół. Stojący w pobliży koledzy niemi świadkowie tej tragicznej sceny rzucili mu się na ratunek i zaczęli nieprzytomnego cucić. Po krótkiej jednak chwili widząc bezskuteczność swoich usiłowań odwieźli na wózku do szpitala powszechnego w Jaśle, gdzie pierwszej pomocy udzielił nieszczęśliwemu sekundaryusz szpitala dr M., konstatując zarazem pęknięcie czaski, jak i liczne obrażenia wewnętrzne i zewnętrzne. Nazajutrz w południe nieszczęśliwy wyzionął ducha nie odzyskawszy przytomności. Na miejsce wypadku wyjechała już komisya sądowo–lekarska, śledztwo w toku.
1916
Wylew 7-godzinny Ropy.
W niedzielę dnia 25 czerwca b.r. mieliśmy niezwykłe widowisko, - mianowicie, mimo ślicznej pogody, panującej u nas - wylała rzeka Ropa, na przestrzeni dwu metrów. Wylew trwał od g. 4 do 11 w nocy. Mętne fale, przypływające z gór, płynęły przez 7 godzin, poczem rzeka opadła, przybierając normalny stan.
Orkan gradowy w jasielskiem.
Z jasielskiego donosi nam poseł Madej, że 3 b.m.[lipiec] o godz. po poł. straszliwy orkan gradowy zniszczyl plony na polu w gminach u stóp góry Liwocz, a więc w Kłodawie, Ujeździe, Lipnicy dolnej, Dąbrówce, Kołaczyczach, Nawsiu Kołaczyckiem, Biezdziedzy i t. d. aż do Warzyc w pow. Jasło. Grad wielkości gołębiego jaja padał przez 20 minut, już w pięciu minutach leżała warstwa gradu miejscami na 40 cm. grubości. Burzy gradowej towarzyszył tak gwałtowny wicher, iż mnóstwo domów uległo bądź zburzeniu, bądź uszkodzeniu przez zerwanie dachów, powybijanie okien i t. p. Ogrody owocowe także poniszczone, stare drzewa powyrywane z korzeniami. Ludność pogrążona w rozpaczy czeka ratunku ze strony władz powołanych.
Klęska gradobicia w jasielskim.
Wróblowa w Jasielskiem, 9 lipca.
W dniu 3 lipca r. b. pomiędzy godziną 1-szą a 2-gą po południu nawiedziła tutejszą okolicę w powiecie jasielski straszna burza z bardzo silnym gradem. Grad padał przez pół godziny, wielkości w włoskich orzechów i większy, który zniszczył prawie doszczętnie znajdujące się w polu plony. Zawierucha przeszła prawie cały powiat, burząc i zrywając dachy na wielu budynkach. Szkody są ogromne. Najwięcej od gradu ucierpiały gminy: Wróblowa i Ujazd, w których zboża są doszczętnie zniszczone. We Wróblowej n.p. grad w grubej warstwie leżał do późnego wieczora, a w niektórych miejscach można go było znaleść jeszcze na drugi dzień. Powódź, jaka skutkiem straszliwej ulewy się wywiązała, spłukała grunta i zmuliła. Jednem słowem - obraz zniszczenia przedstawia się strasznie. [...] Jan Madejczyk.
Wielki grad w Święcanach
Święcany w Jasielskiem. Dnia 5 lipca nawiedziła naszą wieś klęska. grad zniszczył zboże po części doszczętnie. Cieszyliśmy się bardzo urodzajami- w jednej godzinie radość nasza przemieniła się w rozpacz, bo plony grad wybił. W kilkunastu domach grad powybijał okna. Owoce grad prawie zupełnie zniszczył. J. Ignarski
Gwałtowna burza w gorlickim.
Z początkiem bieżącego miesiąca [lipiec] szalała tu gwałtowna burza, połączona z wichurą. Wskutek wichury ucierpiały szczególnie drzewa ogrodowe i leśne oraz kilka domów uległo częściowemu zniszczeniu. - W mieście ucierpiały domy i drzewa przy ulicy Stróżowskiej, gdzie wicher pozrywał dachy i połamał drzewa.
Burza dała się odczuć również w powiecie, jak w Łużny, Szalowej, Woli Łużańskiej, Moszczenicy, Gliniku Maryampolskim i Zagórzanach.
W Zagórzanach wicher zburzył dom wieśniaka, a stojące trzy kopy siana rozniósł tak, że śladu z nich nie pozostało.
Wielka burza z gradem w okolicach Gorlic i Biecza.
Biecz w Gorlickiem. Dnia 15 lipca zerwała się u nas burza z gradem, która w naszej parafii wyrządziła wielkie szkody. Grad wybił miejscami doszczętnie zboże, ziemniaki i t. d. Pomoc rządu jest niezbędna. T. Rogoziński.
Z Gorlic
Gradobicie.
W sobotę 15 lipca b.r. szalała nad wieczorem półgodzinna burza - wyrządzając znaczne szkody. Grad z deszczem padający przez kilka minut uszkodził plony ziemne w Gliniku maryampolskim, od Zagórzan aż po Klęczany, a najwięcej szkód wyrządził w Kobylance, gdzie nie tylko zboże, ale i kapustę oraz różne jarzyny bardzo uszkodził.
Nieszczęśliwy wypadek.
W czwartek 11 b.m. [sierpień] zdarzył się nieszczęśliwy wypadek przy wysadzaniu skał pod Gorlicami, a mianowicie, o godzinie 5.45 po południu wysadzono skałę której odłamek zabił żołnierza z Bochni na miejscu, jednemu jeńcowi rosyjskiemu wybił oko, drugiemu złamał nogę, a trzeciego potłukł. Rannych oddano pieczy lekarskiej, zabitego odwieziono do kostnicy cmentarnej.
Wypadek przy pracy.
W fabryce Karpackiego Towarzystwa naftowego Mac-Garweya w Gliniku Maryampolskim robotnik Stanisław Bugno, pochodzący z Zagórzan, uległ nieszczęśliwemu wypadkowi; w kotlarni spadła na niego sztaba żelazna, tłukąc nieszczęśliwemu brzuch. Ciężko potłuczonego odnieśli towarzysze zawodu na noszach do szpitala powszechnego w Gorlicach, gdzie Bugno zmarł, osieracając żonę i kilkoro dzieci.
1917
Majowe mrozy w Dębowcu
1918
Katastrofa żywiołowa w Gorlickiem i Grybowskiem.
Powiat gorlicki i znaczna część powiatu grybowskiego, jak nam stamtąd donoszą, padły ofiarą katastrofy, która musi pociągnąć straszne skutki. Przez dwa tygodnie deszcz leje tam jak z cebra. Pszenica zrosła zupełnie. Jęczmień wprost stracony. Owies, jeśli dłużej poleje, też zrośnie. Na polach wprost gnój się zrobił, gdyż żyto w kopach i na pokosach całkiem pogniło.
Takiej klęski od najdawniejszych lat nie pamiętają w tych stronach!
Z obydwu tych powiatów nie będzie mógł rząd wziąć ani kwarty zboża, przeciwnie, musi dostarczyć ludziom zboża zarówno na siew, jak i na żywność.
Klęska jest wprost straszna!
1919
Powódź w gorlickim
Dnia 21 lipca nawiedziła powiat gorlicki straszliwa klęska. Nastąpiło oberwanie chmury, wskutek czego małe nawet potoki przemieniły się w rwące rzeki i zalały pola, zniszczyły doszczętnie plony, pozrywały mosty i poniszczyły drogi, zalały mnóstwo domów, tak, że całe urządzenia domowe uległy zniszczeniu.Najstarsi ludzie nie pamiętają takiej katastrofy. W niektórych gminach, jak n.p. w Moszczenicy, w Turzy i innych, spadł równocześnie grad, który wytłukł zupełnie zboże na pniu, ziemniaki i wszystko, co rośnie w polu. Ogółem zniszczonych zostało 34 wsi i 2 miasta, to jest dolna część Gorlic i Biecz.
Gwałtowna burza w Łużnej
1927
Straszna katastrofa samochodowa w Jasielskiem (Małopolska).
Na moście nad Wisłoką w Niegłowicach pod Jasłem wydarzyła się straszna katastrofa automobilowa, której ofiarą padło dwoje ludzi śp. Igielski i Maciejowski. Nasze zdjęcie na prawo przedstawia most ze zwłokami śp. Igielskiego i tłumem ludzi - zdjęcie na lewo daje widok zdruzgotanego samochodu i roweru na moście tuż po wypadku.
1928
1930
1934
1936
1937
(A.W.) WYLECIAŁ W POWIETRZE KOCIOŁ ropny w rafinerji „Galkar” w Gliniku Marjampolskim pod Gorlicami. Ogień przerzucił się na dach parafiniarni. Dzięki natychmiastowej akcji ratowniczej ogień ugaszono w kilkunastu minutach. Przyczyną eksplozji było zbyt duże ciśnienie.
Wielka burza gradowa nad Gorlickiem.
Gorlice. 12.4. (m) Siedemdziesięcioletni Jakub Rozner, zamieszkały wraz ze swój ą żoną w Brzanie, pow. Gorlice, po spożyciu kolacji w ub. piątek [ 7 kwietnia 1939 r.] ułożył się do snu. Około północy kiedy staruszkowie pogrążeni byli w głębokim śnie, wybuchł pożar w domu Roznerów i z miejsca zajął się dach kryty słomą. Płomień został przypadkowo zauważony przez przechodzących Naftalego Kohanego i Markusa Silberstena, którzy zaalarmowali sąsiadów, po uprzednim obudzeniu i uratowaniu śpiących staruszków.
Na miejsce pożaru przybyła ochotnicza straż z
Bobowej i przy pomocy miejscowej ludności, pożar zlokalizowała.
Policja prowadzi dochodzenia, celem ujawnienia, co
było przyczyną pożaru.
1970
Wielki pożar Cieklina - według notatek prasowych z Nowin Rzeszowskich.
CZYTAJ DALEJ
Czy źródłem opisu trąby w Zagórzanach nie był aby ten blog:
OdpowiedzUsuńhttp://curioza.blogspot.com/2012/03/1822-traba-w-zagorzanach.html ?
bo tekst oryginalny w dawnej gazecie był obszerniejszy.
Owszem, tekst oryginalny był obszerniejszy, jednak wykorzystaliśmy tylko najistotniejsze fragmenty. Póki co wszystkie fragmenty tu zamieszczone pochodzą z prasy, a akurat opis tornada w Zagórzanach pochodzi z Rozmaitości, które były dodatkiem do Gazety Lwowskiej nr 95 (192), z 22 sierpnia 1822 r. W sieci można już znaleźć ten tekst w kilku różnych miejscach, m.in. cały opis na stronie miejscowości Zagórzany: http://www.zagorzany.com.pl/?traba-powietrzna-w-zagorzanach-1822,26
Usuń.
OdpowiedzUsuń