OSTATNIE SZTUKI! Gorlickie w Wielkiej Wojnie 1914-1915. Wspomnienia, relacje, legendy.

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą medycyna ludowa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą medycyna ludowa. Pokaż wszystkie posty

środa, 18 grudnia 2019

M. Ślazyk, Tajemniczy świat lokalnych roślin - Dziurawiec.



Dziurawiec

Dziurawiec to roślina, którą możemy spotkać na łąkach i polanach z ziołoroślami. Dorasta do 30 – 60 cm , kwitnie od czerwca do sierpnia.

Dziurawiec, fot. Maria Ślazyk



Nazwa dziurawca pochodzi od charakterystycznego wyglądu liści, które – jeśli patrzy się na nie pod światło wyglądają, jakby były podziurkowane. Botanicy wiedzą, że te „dziurki” to zbiorniki olejków eterycznych, ale wieki temu lud wierzył, że to diabeł osobiście dziurawił roślinę, żeby nie pomagała ludziom. Dziurawiec nazywano dawniej zwońcem, dzwonkami, zajęczą krewką, dzwonkami Panny Maryi lub zielem świętego Jana.

Wierzenia i obrzędy.
Już według Syreńskiego  dziurawiec zalecano  jako środek przeciw czarom, gusłom i czartom. Aby ustrzec się przed złymi mocami i nocnymi strachami zabierano ziele w drogę, a także wtykano
w strzechy chat. Należy pamiętać, że bogobojny lud używał tylko ziół poświęconych w kościele w święto Matki Bożej Zielnej lub na Boże Ciało.
Od czasów prasłowiańskich w czasie od narodzin dziecka do chrztu matka i dziecko były uważane za nieczyste i narażone na na­paści boginek zwanych mamunami. W powiecie gorlickim wierzono, że boginka napada na położnicę w czasie snu i dusi ją, więc  święconym zielem zatykano dziurkę od klucza, a osłabionej porodem kobiecie kładziono kilka gałązek pod poduszkę. W Małopolsce  istniało przekonanie, że mamuny wywabiają kobietę z domu, zabierają jej dziecko, w jego miejsce kładąc inne, brzydkie i płaczliwe. Kładziono więc  ziele dziurawca na oknach i progach, aby boginki nie miały wstępu do domu i nie odmie­niły niemowlęcia.

Lecznictwo ludowe.
Podkurzanie dziurawcem miało ułatwiać poród.  W Beskidach ziele stosowane było na choroby układu krwionośnego, co wynikało ze skojarzenia czerwonawego koloru zgniecionych kwiatów z kolorem krwi.
Napary z ziela pomagały na nieżyty jelitowe, choroby żołądka, wątroby, dwunastnicy i gruczołów wydzielania wewnętrznego. Wiadomo, że dziurawiec pomaga również  w przypadku wyczerpania nerwowego i depresji. W wywarze z ziela kąpano małe dzieci dla wzmocnienia. Dziurawiec był też cenionym lekiem dla osób cierpiących na padaczkę.

Weterynaria.
W Małopolsce dziurawiec ochraniał bydło przed czarownicami, ale tak­że stosowany był  jako środek leczniczy przeciw krwawie­niu u bydła, szczególnie u krów po ocieleniu.

Inne zastosowanie.
Dziurawiec wykorzystywano do farbowania tkanin na kolory żółty, czerwony, zielony i różowy, a także na pozbycie się nieprzyjemnego zapachu z ust.

  
Literatura:
·  Antkowiak Lidia, Rośliny lecznicze, Poznań 1998, Wydawnictwo AR im. Augusta Cieszkowskiego, ISBN 83-7160-146-8
·  Czikow P, Łaptiew J Warszawa 1983,  Rośliny lecznicze i bogate w witaminy, PWRiL
·   Kujawska Monika,  Łuczaj Łukasz, Sosnowska Joanna, Klepacki Piotr, Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych Słownik Adama Fischera, Wrocław 2016, PTL, ISBN 978-83-64465-29-1
·  Szary Adam, Tajemnice bieszczadzkich roślin wczoraj i dziś, Rzeszów 2017, Wydawnictwo Carpathia, ISBN 978-83-947702-1-1
·  Talko-Hryncewicz Julian, Zarysy lecznictwa ludowego na Rusi południo­wej, Kraków, 1983, Akademia Umiejętności.
·  Udziela Seweryn, Rośliny w wierzeniach ludu krakowskiego, Lwów 1931




piątek, 6 grudnia 2019

M. Ślazyk, Tajemniczy świat lokalnych roślin - Cis pospolity.


Cis pospolity

Cis to krzew lub niskie drzewo o brązowej korze. Posiada zimozielone liście w postaci igieł, kwitnie od lutego do kwietnia.
            Cis jest rośliną dwupienną, to znaczy, że na jednym osobniku mogą pojawić się wyłącznie żeńskie lub wyłącznie męskie kwiaty. Zawiera trujący alkaloid – taksynę. Jedynie osnówka koralowo - czerwonych szyszkojagód jest jadalna, chętnie zjadana przez ptaki, co ma znaczenie w rozsiewaniu nasion. Cis to roślina chroniona. Prawną ochronę cisa w Polsce wprowadził Władysław Jagiełło w 1423 roku i był to pierwszy zapis o ochronie gatunkowej roślin w naszym kraju.

Cis, Fot. M. Ślazyk

Praktyczne zastosowanie.
         Cis już w czasach piastowskich miał wiel­ką wartość, ponieważ z powodu twardości drzewa służył do wyrabiania łuków, strzał i dzid. W średniowieczu na nowosądecczyźnie z cisowego drewna budowano domy. Igły cisa, zawierające trującą substancję wykorzystywano do zatruwania grotów strzał oraz łowienia ryb. W Małopolsce zachodniej kawałki cisa wprawiano do stempli od maślniczek.

Wierzenia i obrzędy.
Dawne zielniki polskie z XVI i XVII wieku podają, że cierń cisu jest
szko­dliwy, może nabawić choroby, a nawet zabić. Według wierzeń ludowych  liście cisu mają właściwości odurzające  i mogą powodować  „omany ” i prowadzić do szału, a nawet utraty przytomności.
         Cis znalazł swe miejsce w mitologii germańskiej i celtyckiej. Wierzono, że chroni przed śmiercią i złymi duchami, wycinanie zaś go i spalanie miało przynosić nieszczęście. U Celtów cis był też sadzony w miejscach pochówków. Zwyczaj ten zachował się do naszych czasów w dawnych krajach celtyckich, upowszechnił się też wśród wyznawców chrześcijaństwa – cis w formie drzewa lub krzewu cmentarnego zaczął się pojawiać na grobach. Dawni Słowianie igły cisa rozsypywali w izbie, w której leżał nieboszczyk, co miało mu ułatwić przeniesienie się na drugą stronę
         Na Huculszczyźnie w odrzwiach każdego domu musiał znajdować się kołek cisowy strzegący przed złymi mocami, a drewno cisowe pełniło rolę piorunochronu.

Lecznictwo ludowe.
 Kora cisowa gotowana w mleku lub kadzenie drewnem cisowym na Podhalu były używane jako środek przeciw wściekliźnie. Szczególnie ceniono to drzewo, które zostało przywiezione z  Jasnej Góry, gdzie sprzedawały je zielarki. W rejonie Biecza odwarem z cisu leczono kołtun, zapuszczony w celu wyleczenia gośćca.

Weterynaria.
         Cis służył często do okadzania krów po ocieleniu oraz po wypę­dzeniu na pierwszą paszę, co miało ochronić zwierzęta przed chorobami. W powiecie Sanockim cis święcony w niedzielę palmową  używany był później do okadzania chorych koni i krów oraz do odpędzania czarownic. Mały cisowy kołek wbijano  w róg krowie tuż po pierwszym ocieleniu się. Miało ją to chronić przed wiedźmami i urokami.

Literatura:

·         Kujawska Monika,  Łuczaj Łukasz, Sosnowska Joanna, Klepacki Piotr, Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych Słownik Adama Fischera, Wrocław 2016, PTL, ISBN 978-83-64465-29-1
·         Marszałek Edward, Scelina Marcin, Krzewmy Krzewy, Warszawa, 2015, Centrum Informacji Lasów Państwowych, ISBN 978 -  83 – 63895 – 33 -4
·         Szary Adam, Bieszczadzkie motywy roślinne między światem żywych a krainą zmarłych, Rzeszów 2015, Wydawnictwo Carpathia, ISBN 978-83-62076-37-6
·         Szary Adam, Tajemnice bieszczadzkich roślin wczoraj i dziś, Rzeszów 2017, Wydawnictwo Carpathia, ISBN 978-83-947702-1-1
·         Talko-Hryncewicz Julian, Zarysy lecznictwa ludowego na Rusi południo­wej, Kraków, 1983, Akademia Umiejętności.
·         Udziela Seweryn, Rośliny w wierzeniach ludu krakowskiego, Lwów 1931



piątek, 29 listopada 2019

M. Ślazyk, Tajemniczy świat lokalnych roślin - Jałowiec pospolity.


Jałowiec pospolity

Jałowiec pospolity to zimozielony krzew lub niewielkie drzewo. Krzewy są zazwyczaj dwupienne – kwiaty męskie i żeńskie występują na osobnych okazach. Kwitnienie przypada na maj i czerwiec. Na okazach żeńskich wyrastają niebieskawe szyszkojagody. Jałowiec może żyć nawet 200 lat. Jest rośliną światłolubną, ale za to ma bardzo małe wymagania glebowe. Potrafi rosnąć na  jałowej ziemi, stąd zapewne jego nazwa. W południowej Polsce możemy go spotkać na zarastających, ubogich pastwiskach i w borówczyskach. Wnętrza koron krzewów jałowca zapewniają ptakom schronienie, a szyszkojagody – pożywienie.

Jałowiec pospolity, fot. M. Ślazyk



Medycyna ludowa.
Szyszkojagody jałowca były już od wieków stosowane w medycynie ludowej, zarówno w leczeniu ludzi, jak i zwierząt. Owoce znaleziono w ludzkich osadach neolitycznych, co może wskazywać na to, że roślina była wykorzystywana około pięć tysięcy lat temu. Wywar z gałązek z szyszkojagodami chronił przed zapadnięciem na wiele chorób, między innymi na oczyszczenie krwi, ból pęcherza i dolegliwości nerkowe. Wywar z rośliny pomagał w przypadku braku apetytu  i chorób wątroby. Odwarem korzennym leczono liszaje i wysypkę, a w wywarze z drewna jałowca kąpali się chorzy na podagrę i reumatyzm.

Obrzędy i wierzenia ludowe
Gałązka jałowca zatknięta za kapelusz lub noszona w kieszeni chroniła przed odparzeniem nóg w długiej wędrówce, a gałązka z szyszkojagodami, włożona w domu za obraz święty, strzegła przed czarami.
             Kawałki drewna jałowcowego  wkomponowywano  w narzędzia lub elementy wystroju domostw, co miało zapewnić pomyślność.
             Na południu Polski jałowiec święcono w dniu Matki Bożej Zielnej, a także robiono z niego palmy. W powiecie Jasielskim z gałązkami jałowca i wierzby poświęconymi w Niedzielę Palmową obchodzono trzykrotnie dom i uderzano w każdy węgieł, aby nie było pcheł, much i innego robactwa. Na Gromniczną święcono w kościele świece ulane z pszczelego wosku i przyozdobione gałązkami jałowca oraz borówki brusznicy.  Niekiedy poświęcony w oktawie Bożego Ciała jałowiec stanowił kadzidło na Trzech Króli. W okolicach Biecza  rośliną przyozdabiano figury karnawałowe: rogi tu­ronia oraz głowę kobyłki.
Jałowiec był obecny w pogrzebowych obrzędach. Według niektórych źródeł  już w czasach przedchrześcijańskich był poświęcony Welesowi, czyli bogu podziemnej krainy zmarłych. Mieszkańcy Karpat – zwłaszcza Łemkowie i Bojkowie wierzyli w magiczne właściwości tego krzewu- odpędzanie upiorów, wampirów i złych duchów, a także pomoc w przeprawieniu się zmarłego na drugą stronę.

Weterynaria.
 Odwar z gałązek podawany krowom miał zwiększać ich mleczność. Podczas pomoru bydła roz­palano ognisko z jałowca, bylicy, dziewanny i macierzanki, przez które przepędzano  stado. Dymem z jagód jałowcowych  okadzano konie, które chorowały na „zołzy”, czyli ostrą chorobę zakaźną. W okolicach Iwonicza, gdy chłopi wy­pędzali na wiosnę bydło na pastwiska, po ocieleniu lub w chorobie okadzali je specjalnymi święconymi palmami zrobionymi  z jałowca, kłokoczki i wierzby.

Inne zastosowanie. 
 W czasie epidemii „oczyszczano” w polskich wsiach powietrze, spalając jałowcowe stosy między chałupami. Owoców jałowca używano do kadzideł – położone na rozżarzonych węglach, dawały silną, przyjemną woń, dym zaś miał właściwości odkażające powietrze. Łemkowie jałowcem okadzali domy po śmierci któregoś z domowników.
Poświęcone gałązki jałowca dodawano do złożonego zboża, aby uchronić je przed myszami.
Elastyczne, łatwe w obróbce drewno było doskonałym surowcem do wyrobu lasek, fajek, łuków i ruchomych części maselnicy.

Literatura:

· Kujawska Monika,  Łuczaj Łukasz, Sosnowska Joanna, Klepacki Piotr, Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych Słownik Adama Fischera, Wrocław 2016, PTL, ISBN 978-83-64465-29-1
· Marszałek Edward, Scelina Marcin, Krzewmy Krzewy, Warszawa, 2015, Centrum Informacji Lasów Państwowych, ISBN 978 -  83 – 63895 – 33 -4
· Rutkowski Lucjan, Klucz do oznaczania roślin naczyniowych Polski Niżowej, Warszawa, 2006, Wydawnictwo Naukowe PWN, ISBN 83-01-14342-8.
· Szary Adam, Bieszczadzkie motywy roślinne między światem żywych a krainą zmarłych, Rzeszów 2015, Wydawnictwo Carpathia, ISBN 978-83-62076-37-6
· Szary Adam, Tajemnice bieszczadzkich roślin wczoraj i dziś, Rzeszów 2017, Wydawnictwo Carpathia, ISBN 978-83-947702-1-1
· Talko-Hryncewicz Julian, Zarysy lecznictwa ludowego na Rusi południo­wej, Kraków, 1983, Akademia Umiejętności.
· Udziela Seweryn, Rośliny w wierzeniach ludu krakowskiego, Lwów 1931

sobota, 16 listopada 2019

M. Ślazyk, Tajemniczy świat lokalnych roślin - Dzika róża.


Dzika róża

Krzewy dzikiej róży możemy spotkać w prześwietlonych lasach,w zbiorowiskach zaroślowych oraz na śródpolnych miedzach i przydrożach.
 Rośliny te często dorastają do 3 metrów wysokości, przy czym ich gałęzie łukowato wyginają się na zewnątrz, tworząc kolczastą plątaninę. Dzika róża kwitnie od maja do lipca. Białe lub różowe,  miododajne kwiaty swym zapachem wabią wiele owadów. Roślina od lipca do września wytwarza owoce pozorne, tzw. szupinkowe. Pozostawione na zimę na krzewach owoce przyciągają do ogrodów wiele gatunków ptaków, które żywiąc się nimi, rozsiewają dziką różę.




Dzika róża, owoce i kwiat. Fot. M. Ślazyk


Medycyna ludowa.
Owoce bogate w witaminy, zwłaszcza witaminę C, zbierane jesienią były środkiem na przeziębienia, kaszel i koklusz.
Na opuchlinę szyi przykładano listki róży, a sok wyciśnięty z kwiatu róży,
 z winem przygotowanym, przykładany na szmatce łagodził  zapalenie oczu.  Dzika róża była stosowana również  w nadciśnieniu, chorobach serca i wątroby, biegunce, a jej płatki  przy niestrawności, bólach gardła, ranach i chorobach skóry.
Obecnie wiadomo, że wyciągi z owoców dzikiej róży są bardzo pomocne w leczeniu awitaminozy i poprawie odporności organizmu, a ekstrakty z różnych części rośliny stosuje się w leczeniu wrzodów żołądka i dwunastnicy, chorób krwi, nieżytów jelit, wybroczyn, krwawiących ran.

Kuchnia.
Kwiaty dzikiej róży można przetworzyć na syropy i  wino, owoce zaś są idealne do sporządzania nalewek, konfitur, dżemów. Suszone owoce są doskonałe na zimową herbatę.

Obrzędy i wierzenia ludowe.
Dzika róża od wieków znajdowała się wśród ziół święconych w oktawę Boże­go Ciała. Wianek tych ziół zawieszony na zewnętrznej ścianie chaty miał chronić od piorunów, a odwar z wysuszonych roślin dawano pić krowom po ocieleniu i w razie choroby.  Okadzano też bydło, które po raz pierwszy wyganiano na pastwisko. Dziką różą w wigilię świętego Jana przyozdabiano dom, okna, drzwi, sufit i ściany.
Roślina w południowych rejonach Polski pojawiała się w wianku panny młodej, dekoracjach weselnych, w palmie wielkanocnej.
Kolberg wspominał, że dziewczęta pasące bydło nawlekały owoce dzikiej róży na nitki i nosiły na szyi jak paciorki.

Obecność w kulturze.
Dzikie gatunki róż już w starożytności ceniono jako rośliny ozdobne. Róża była poświęcona Afrodycie , Herosowi i Dionizosowi – stała się symbolem zmysłowej miłości. Białe kwiaty dzikiej róży lub wieniec z nich uwity kojarzył się z niewinnością i dziewictwem.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa dzika róża zaczęła symbolizować miłość heroiczną i męczeńską – wieniec z róż składany był w hołdzie poległym za wiarę. Symbolika róży dała początek chrześcijańskiemu różańcowi.  Nazwa „różaniec” pochodzi od skojarzenia z pleceniem przez Maryję wieńca z róż. 
Na łemkowszczyźnie zazdrosne kobiety nacierały owocem róży wewnętrzną stronę koszuli rywalki. Drobne włoski, choć niewidoczne, powodowały dokuczliwe pieczenie skóry.


Literatura:
·  Marszałek Edward, Scelina Marcin, Krzewmy Krzewy, Warszawa, 2015, Centrum Informacji Lasów Państwowych, ISBN 978 -  83 – 63895 – 33 -4
·  Monika Kujawska, Łukasz Łuczaj Joanna Sosnowska, Piotr Klepacki, Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych Słownik Adama Fischera, Wrocław 2016, PTL, ISBN 978-83-64465-29-1
·  Skarżyński Andrzej, Zioła czynią cuda ,Warszawa 1994, Wydawnictwo Comes, ISBN 8385486275
· Szary Adam, Tajemnice bieszczadzkich roślin wczoraj i dziś, Rzeszów 2017, Wydawnictwo Carpathia, ISBN 978-83-947702-1-1
· Talko-Hryncewicz Julian, Zarysy lecznictwa ludowego na Rusi południo­wej, Kraków, 1983, Akademia Umiejętności.
·  Udziela Seweryn, Rośliny w wierzeniach ludu krakowskiego, Lwów 1931

czwartek, 7 listopada 2019

M. Ślazyk, Tajemniczy świat lokalnych roślin - Kalina koralowa


Kalina Koralowa

             Kalina koralowa rośnie w wilgotnych lasach i zaroślach, w dolinach rzek, strumieni, na brzegach jezior i mokradeł, na wilgotnych łąkach, pojedynczo lub w niewielkich grupach. W stanie dzikim jest spotykana w całym kraju. Kalina stanowi ozdobę leśnego podszytu – jesienią jej liście przybierają piękne kolory, a czerwone owoce utrzymują się na gałązkach niemal całą zimę. Czasem na wiosnę  można zobaczyć kwitnącą kalinę, na której jeszcze są owoce. Owoce nie są zbyt chętnie zjadane przez zwierzęta, zapewne dlatego, że w stanie surowym mogą działać drażniąco na przewód pokarmowy.


Kalina koralowa, fot. M.Ślazyk


                 Kuchnia:
                 Owoce kaliny, choć pięknie wyglądają, w stanie surowym nie nadają się do spożycia. Dawniej były spożywane po uprzednim przemrożeniu lub jako lekarstwo – gotowana z mlekiem i miodem. Obecnie z owoców po obróbce termicznej (mrożenie, gotowanie) uzyskuje się konfitury, galaretki i nalewki.

                Medycyna ludowa:
                Wywaru z jagód i liści kaliny używano jako leku na przeziębienie. Na kaszel przyrządzano miksturę  z owoców, mleka i miodu. Kalina koralowa pomagała też na gorączkę, chrypkę, dolegliwości żołądka. Kora i owoce kaliny mają działanie przeciwkrwotoczne i przeciwskurczowe, o czym wiedziały od wieków wiejskie znachorki, stosując je przy bolesnym miesiączkowaniu, hemoroidach
i krwawieniach z narządów rodnych i żylaków. Łemkowie zalewali kalinę samogonem, uzyskując środek i leczniczy, i magiczny.
Dr Henryk Różański zaleca wyciągi z różnych części kaliny  również na menopauzę, skłonności do poronień nadciśnienie, plamice naczyniowe, choroby zakaźne,  kamicę moczową i obrzęki.

                Weterynaria:
                Wywary z owoców kaliny podawano bydłu, by nie chorowała, a także w przypadku wystąpienia dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego.

               Wierzenia i obrzędy ludowe:
               We wszystkich wierzeniach ludowych kalina związana jest ze smutkiem i cierpieniem.  Dawniej uważana była za symbol piękna, młodości i dziewictwa. Pojawiała się w wiankach weselnych, była ozdobą kołacza weselnego, a także domu panny młodej. Goście weselni ozdabiali kaliną koszule i czapli. Gdy na weselu goście przekonywali się o złamaniu niewinności panny młodej, rzucali z pogardą kalinę na ziemię, a w jej miejsce wtykali gałązki drzew iglastych.
             W Małopolsce od dawna kalinę święci się wraz z innym zielem w święto Matki Bożej Zielnej.
             W niektórych rejonach Polski na grobach zmarłych panien sadzono kalinę, wierząc, że dusza zmarłej dziewczyny wstępuje właśnie w ten krzew.

Literatura:
Kujawska Monika,  Łuczaj Łukasz, Sosnowska Joanna, Klepacki Piotr, Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych Słownik Adama Fischera, Wrocław 2016, PTL, ISBN 978-83-64465-29-1
  Rutkowski Lucjan, Klucz do oznaczania roślin naczyniowych Polski Niżowej, Warszawa, 2006, Wydawnictwo Naukowe PWN, ISBN 83-01-14342-8.
Szary Adam, Bieszczadzkie motywy roślinne między światem żywych a krainą zmarłych, Rzeszów 2015, Wydawnictwo Carpathia, ISBN 978-83-62076-37-6
Szary Adam, Tajemnice bieszczadzkich roślin wczoraj i dziś, Rzeszów 2017, Wydawnictwo Carpathia, ISBN 978-83-947702-1-1
https://zielniklodzki.pl/atlas-roslin/kalina-koralowa/
https://rozanski.li/43/kalina-viburnum/

czwartek, 31 października 2019

M. Ślazyk, Tajemniczy świat lokalnych roślin - Wrotycz pospolity.


Wrotycz pospolity

Wrotycz jest rośliną występującą na przydrożach i dawnych chałupiskach. Dorasta do wysokości nawet 150 cm, kwitnie od czerwca do sierpnia. Kwiaty to bezpromieniowe, ciemnożółte koszyczki. Liście wrotyczu są dość duże i mają charakterystyczną, balsamiczną woń.
W południowej części Polski wrotycz  był nazywany wrotycem,  brotycem, wrutycą lub rutycą, a w ukrainskiej części Karpat – piżmem.
 
Wrotycz, fot. M.Ślazyk

Zastosowanie:
Ze względu na bardzo intensywny zapach wrotyczu jego liście wkładano między kartki modlitewników, co miało podczas długich nabożeństw uniemożliwiać wiernym zaśnięcie.
Żółte koszyczki miały zastosowanie jako środek odstraszający mole, a po ugotowaniu stawały się źródłem żółtego barwnika do farbowania tkanin. Od dawna było wiadomo, że wrotycz zawiera toksyczne substancje, dlatego był używany do odstraszania moli, a także owadów żerujących na roślinach użytkowych np. stonki.

Kuchnia:
W dawnej kuchni minimalnych ilości młodych liści wrotyczu używano do aromatyzowania wędlin, farszów i potraw z jajek.

Medycyna ludowa:
Ziele wrotyczu jest starym środkiem leczniczym, cenionym zwłaszcza w średniowieczu i renesansie.
Gatunek ten miał szerokie  zastosowanie przy schorzeniach przewodu pokarmowego. Wywar z kwiatów i młodych liści pito w przypadku żółtaczki, nieżytów żołądka i jelit, glistnicy. 
 Kąpiele we wrotyczu miały wzmacniać kości, a okadzanie palonym zielem usypiało podobno dzieci.
Roślina spożywana w dużej ilości lub w okresie swojej niejadalności może doprowadzić do utraty przytomności, skurczów i poronień. Dawny lud mając taką wiedzę, wykorzystywał ziele do wywoływania miesiączki, o czym wspominał
Talko - Hryncewicz
Kwiaty wrotyczu były niezawodne w walce z wszami i innymi pasożytami zewnętrznymi u ludzi i zwierząt. Wywar z ziela działał przeciwbólowo przeciwzapalnie i łagodząco w chorobach skóry.

Wierzenia i obrzędy ludowe.
Wrotycz od wieków jest symbolem trwałości, nieśmiertelności i ochrony. Według wierzeń antycznych, balsamiczny zapach suszonego ziela wrotyczu miał powstrzymywać rozkład ciał. Szczątki rośliny można znaleźć w średniowiecznych całunach.
Wrotycz poświęcony w dniu Wniebowzięcia Maryi miał chronić przed czarownikami, czarownicami i diabłem. Wysuszoną rośliną okadzano krowy, aby ich mleko i otrzymywane z niego masło były bardziej wartościowe.  Ziele święcono również w wiankach w oktawę Bożego Ciała. Wianki wieszano na ścianach dla ochrony przed piorunami, a także w oknach, aby ustrzec nowo narodzone dziecko od złych mocy.

Literatura:

·               Kujawska Monika,  Łuczaj Łukasz, Sosnowska Joanna, Klepacki Piotr, Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych Słownik Adama Fischera, Wrocław 2016, PTL, ISBN 978-83-64465-29-1
·               Paluch Adam, Świat roślin w tradycyjnych praktykach leczniczych wsi polskiej, Wrocław 1984, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego
·                Paluch Adam, Zerwij ziele z dziewięciu miedz... Ziołolecznictwo ludowe w Polsce w XIX i
początku XX wieku, Wrocław 1989, PTL.
·                 Rutkowski Lucjan, Klucz do oznaczania roślin naczyniowych Polski Niżowej, Warszawa, 2006, Wydawnictwo Naukowe PWN, ISBN 83-01-14342-8.
·               Skarżyński Andrzej, Zioła czynią cuda, Warszawa 1994, wydawnictwo Comes, ISBN 8385486275
·               Szary Adam, Tajemnice bieszczadzkich roślin wczoraj i dziś, Rzeszów 2017, Wydawnictwo Carpathia, ISBN 978-83-947702-1-1
·               Udziela Seweryn, Rośliny w wierzeniach ludu krakowskiego, Lwów 1931





środa, 9 października 2019

M. Ślazyk, Tajemniczy świat lokalnych roślin - tarnina.


                                                          
                                                                      Tarnina

Śliwa tarnina to pospolity krzew występujący na niżu i w niższych partiach gór.
Od dawna było wiadomo, że gdy tarnina obsypuje się obficie białym kwieciem, wróży to spadek temperatury.Na południu Polski znane są powiedzenia związane z kwitnieniem tarniny: „Gdy tarka w kwiatach, mróz figle płata”; „Gdy kwitnie tarnina, przymrozek trzyma"

Tarnina, fot. M. Ślazyk

W czyżniach, czyli gęstych, ciernistych zaroślach, chronią się sarny i gniazdują ptaki np. raniuszek, czy dzierzba gąsiorek.
Gąsiorek to drapieżnik, który na cierniach tarniny robi sobie swoisty rodzaj spiżarni nabijając na nie upolowane gryzonie.
Ostre ciernie i cierpkie owoce mają odstraszać roślinożerców.
Nazwy ludowe śliwy tarniny to tarnina, tarka, cierń.
Owoce tarniny od dawna były pożywieniem ludzi, co potwierdzają wykopaliska archeologiczne z okresu neolitycznego. Ze względu na cierpki smak świeżych owoców, należało je spożywać przetworzone, co w dawnych czasach oznaczało przemrożone, zaparzone, pieczone lub uleżałe w sianie.

Medycyna ludowa.
Już w średniowieczu św. Hildegarda zalecała wywar z popiołu z tarniny jako lek cenniejszy niż złoto na podagrę i paraliż.  
Kwiaty tarniny gotowane z wodą przez piętnaście minut piło się na wyregulowanie żołądka i w przypadku biegunki.
Korzeń tarniny stłuczony na proszek i zmieszany z wodą piło się w przypadku gorączki. Kąpiel w odwarze z drewna tarniny pomagała reumatykom, a wyciąg z owoców był cenionym lekiem na kaszel.

Obrzędy i wierzenia ludowe.
Krzak tarniny w niektórych regionach Polski uchodzi za święty. Podczas burzy można się pod niego bezpiecznie schować, piorun bowiem w niego nie uderzy.
W chrześcijańskiej symbolice tarnina to obraz grzechu i cierpienia. Wierzy się że z tarniny spleciono koronę dla Zbawiciela.
Dawni Słowianie sadzili tarninę na grobach samobójców, aby powstrzymać ich przed chęcią straszenia żywych. Kolczaste gałązki tarninowe wieszano nad wejściami do domów i obór – strzec miały przed złymi mocami. W noc świętojańską tarnina palona w ogniskach oczyszczała swym dymem tańczące nagie dziewczęta.

Zastosowanie w życiu codziennym.
Ksiądz Kluk podawał, że owoce tarniny stosowano do zaprawiania wina, a korę do konserwacji serów.
            Sok z różnych części rośliny okazał się doskonałym i trwałym barwnikiem – z liści uzyskiwano barwnik zielony, z owoców ciemnoszary, a z kory – żółty.
Z grubszych gałęzi wyrabiano laski , a cierniste fragmenty używano do suszenia grzybów.



Literatura:
Kujawska Monika,  Łuczaj Łukasz Joanna Sosnowska Joanna, Klepacki Piotr, Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych Słownik Adama Fischera, Wrocław 2016, PTL, ISBN 978-83-64465-29-1
Marszałek Edward, Scelina Marcin, Krzewmy Krzewy, Warszawa, 2015, Centrum Informacji Lasów Państwowych, ISBN 978 -  83 – 63895 – 33 -4
Rutkowski Lucjan, Klucz do oznaczania roślin naczyniowych Polski Niżowej, Warszawa, 2006, Wydawnictwo Naukowe PWN, ISBN 83-01-14342-8
Strehlov Wighard, Program zdrowia św. Hildegardy  z Bingen, Kraków, 2010, wydawnictwo Esprit, ISBN  978-83-61989-07-3.
Szary Adam, Bieszczadzkie motywy roślinne między światem żywych a krainą zmarłych, Rzeszów 2015, Wydawnictwo Carpathia, ISBN 978-83-62076-37-6
Szary Adam, Tajemnice bieszczadzkich roślin wczoraj i dziś, Rzeszów 2017, Wydawnictwo Carpathia, ISBN 978-83-947702-1-1
Marszałek Edward, Scelina Marcin, Krzewmy Krzewy, Warszawa, 2015, Centrum Informacji Lasów Państwowych, ISBN 978 -  83 – 63895 – 33 -4


M. Ślazyk, Tajemniczy świat lokalnych roślin - cykoria podróżnik.


Cykoria podróżnik

Cykoria podróżnik to roślina z rodziny astrowatych. Występuje również białe ubarwienie. Ciekawostką jest, że kwiaty cykorii  otwierają się rano i ukazują swoje wnętrze tylko w obecności słońca. Większość kwiatów zamyka się już wczesnym popołudniem. Cykoria pospolicie występuje na ugorach i suchych przydrożach w całym kraju.

Cykoria podróżnik. Fot. M. Ślazyk

Nazwa podróżnik pochodzi od częstego występowania przy drogach a także od łatwego rozprzestrzeniania się rośliny.  W małopolskiej kulturze ludowej cykoria była znana również pod nazwami podróż­nik, batogi św. Jana, szczerbak, suchot­nik, twardostój.

Medycyna ludowa.
Już od czasów starożytnych cykoria znajdowała zastosowanie w lecznictwie. Ziele cykorii zwane „Ranami Pana Jezusa” przykładano na skaleczenia.  W średniowieczu  była używana przeciwko żółtaczce i malarii, a napar z suchego ziela i korzenia zalecano do picia na bóle żołądka i wątroby. W Karpatach na różne wypryski i dolegliwości skórne stosowano okłady z lnianego płótna nasączonego wywarem z cykorii.
Roślina miała pomagać na katar, ból zęba i reumatyzm. Wątłe lub suchotnicze dzieci kąpane w wywarze z ziela szybciej wracały do zdrowia i sił. W dawnych źródłach pochodzących z województwa krakowskiego istnieją wzmianki, że picie wywaru z całej rośliny wywoływało poronienia u kobiet.

Wierzenia, legendy.
W dawnych wiekach roślina ta służyła jako ziele magiczne – namaszczano się sokiem ziela z cykorii w celu zdobycia zaszczytów i przyjaciół.
Kolberg wspominał, że kwitnąca cykoria zatknięta w strzechę chaty chroni przed epidemiami.
Jedna z legend głosi, że dawno temu pewna dziewczyna straciła ukochanego. Z rozpaczy i tęsknoty za młodzieńcem tak bardzo płakała pochylona nad polnym kwiatem, aż jego płatki zabarwiły się na błękitny kolor - dokładnie taki sam, jaki miały jej oczy. Kwiatkiem tym była cykoria podróżnik.
W niemieckiej baśni można przeczytać, że rosnące przy drodze białe okazy cykorii to złoczyńcy i bandyci uciekający przed sprawiedliwością. Niebieskie kwiaty świadczyły o niewinności lub fałszywym oskarżeniu.
Pastuszkowie używali kwiatków cykorii do wróżenia – sprawdzali siłę uczuć. Chłopiec obierał jeden kwia­tuszek, dziewczyna drugi i rzucali oba do mrowiska. Bardziej kochała ta osoba, której kwiatek poczerwieniał wcześniej.


Literatura:
Kujawska Monika,  Łuczaj Łukasz Joanna Sosnowska Joanna, Klepacki Piotr, Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych Słownik Adama Fischera, Wrocław 2016, PTL, ISBN 978-83-64465-29-1
Rutkowski Lucjan, Klucz do oznaczania roślin naczyniowych Polski Niżowej, Warszawa, 2006, Wydawnictwo Naukowe PWN, ISBN 83-01-14342-8
Szary Adam, Tajemnice bieszczadzkich roślin wczoraj i dziś, Rzeszów 2017, Wydawnictwo Carpathia, ISBN 978-83-947702-1-1
Talko-Hryncewicz Julian, Zarysy lecznictwa ludowego na Rusi południo­wej, Kraków, 1983, Akademia Umiejętności.
Udziela Seweryn, Rośliny w wierzeniach ludu krakowskiego, Lwów 1931



Zostań Patronem Z Pogranicza