OSTATNIE SZTUKI! Gorlickie w Wielkiej Wojnie 1914-1915. Wspomnienia, relacje, legendy.

piątek, 20 marca 2015

Gonciarstwo - wersja rozszerzona

            Pierwsze wzmianki o gonciarstwie w okolicach Gorlic dotyczą Szymbarku i okolicznych wsi, a pochodzą z XVII w. Na łemkowszczyźnie niezbyt intensywna gospodarka oraz słabe ziemie nie dawały wystarczających dochodów do utrzymania rodziny, dlatego Łemkowie chwytali się zajęć pozarolniczych. Najprostszą metodą na zarobienie grosza było ścięcie drzewa w lesie i zawiezienie go do tartaku. Lepszy zarobek dawało wykonanie wyrobów z drewna. Rozpowszechnione było na tych terenach gonciarstwo. Produkowano gonty masowo od drugiej połowy XIX wieku, w niektórych wsiach na ogromną skalę. Warto dodać, że robione były ręcznie. Zbyt znajdowano głównie na terenie Słowacji.
             Głównymi ośrodkami tego rzemiosła były miejscowości od dawna zajmujące się produkcją przedmiotów z drewna. Wymienić tu należy takie wsie jak: Nowica, Przysłup, Leszczyny, Wołowiec czy Łosie.
             Tajemnicą mistrzów gonciarstwa był odpowiedni dobór drzewa. Gonty robiło się bowiem z drzewa jodłowego, gdyż przede wszystkim nie ma kanałów żywicznych, dzięki czemu po wysuszeniu nie powstają dziury. Były one najtrwalsze.
             Gonty zazwyczaj wyrabiano w lesie, na miejscu ścinki drzewa. Niekorowany pień ściętego drzewa, przecinano piłą na klocki długości około 20cali (50cm), które następnie rozłupywano wzdłuż średnicy pnia. Każdą z otrzymanych w ten sposób połówek „szczypano” siekierą wzdłuż na szereg mniejszych, klinowatych części o szerokości ok. 5cm przy obwodzie. Te z kolei strugano ośnikiem (tzw. „obirucznyj – niż”) na kobylicy („stolec obirucznyj”). Przed pierwszą wojną światową, a sporadycznie w okresie międzywojennym, przy produkcji gontów w lesie do przytrzymywania deseczek przy struganiu używano tzw. „hrabu”. Prymitywniejsza jego forma polegała na tym, że w pień żywego drzewa, posiadającego na odpowiedniej wysokości naturalną odrośl zwaną „krywulą”, wprawiano deskę długości ok. 80cm. Deskę umieszczano poziomo w ten sposób, że jeden jej koniec zaopatrzony w pionowo sterczące gwoździe wystawał wydatnie poza drzewo akurat pod „krywulą”. Obrabiany gont wkładano między odrośl a uzębioną deskę tak, że zaczepiał się on o gwoździe. Wtedy, naciskając go podczas strugania ku dołowi, można było swobodnie pracować posługując się obiema rękami. W późniejszej formie „hrabu” naturalną odrośl zastępowano specjalnie obrobionym kawałkiem drzewa o sierpowatym kształcie, który wprawiano prostopadle w poziomą deskę.  Tego typu urządzenie było uniwersalne, ponieważ nadawało się do umieszczenia na dowolnym drzewie. Po nadaniu gontowi odpowiedniego kształtu przystępowano do „paszenia” czyli wycinania w szerszej jego części „pachy” tj. szczeliny, w którą przy układaniu na dachu wchodzi węższy brzeg następnego gontu. Pachę (inaczej „fugę” lub „szpuhę”) wycina się narzędziem zwanym „struh”. Jest to narzędzie w kształcie litery T, jego część pionową stanowi drewniana rękojeść, zaś poziomą prostokątne ostrze zagięte na końcach tak, że tworzy rodzaj dłuta nadającego się doskonale do żłobienia rowków. Przy „paszeniu” umocowano gont w tzw. „kopaczach” lub „stolcu do paszenia”. Pierwsze z tych urządzeń, prymitywniejsze – to po prostu dwa kołki równej długości z rozszczepieniami na końcach, wbite w ziemię w odległości ok. 50cm od siebie, w które wkłada się cieńszą część gontu podczas „paszenia”. Stolec do paszenia jest to ława, na której gont unieruchamia się klinami między czterema wbitymi w deskę kołkami, wyznaczającymi jego długość i grubość. Pracujący siada na ławie okrakiem, mając gont przed sobą.
                 Czasami gonty wytwarzano w specjalnie przeznaczonych do tego miejscach pracy tzw. Gonciarniach, w których siłą napędową była płynąca woda tak jak ma to miejsce w młynach rzecznych. Przykładem takiej konstrukcji może być gonciarnia w Bańskiej  na Podhalu.

                 Dobrze zrobiony gont mógł wytrzymać nawet 80 lat. Gonty produkuje się po dziś dzień, jednak dzisiejsze gonty robione są z suchej tarcicy, dlatego nie mają żywotności gontów robionych metodą tradycyjną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Zostań Patronem Z Pogranicza