OSTATNIE SZTUKI! Gorlickie w Wielkiej Wojnie 1914-1915. Wspomnienia, relacje, legendy.

sobota, 9 maja 2020

mgr R. Reinfuss, Łowiectwo ludowe na Łemkowszczyźnie - artykuł prasowy z roku 1936. Część II.



Zachowano pisownię oryginalną. Źródło u autorów.

Mgr Roman Reinfuss (Gorlice).

Łowiectwo ludowe na Łemkowszczyźnie. Część II.




Do chwytania drobniejszych  zwierząt futerkowych  (tchórz, lis, kuna) służą

DREWNIANE SAMOŁÓWKI,

Zwane „past” lub „skrynka”. Paść na tchórza (Rys. 4) jest to skrzynka z trzech stron zamknięta, w której górna ściana i jedna z bocznych umieszczone są ruchomo na drewnianej osi.
W chwili zastawienia paści, otwiera się skrzynkę w sposób przedstawiony na rycinie, nastawia mechanizm, służący do samoczynnego zamykania paści i obciąża się podniesione wieko ciężkiemi kamieniami, aby schwytane zwierzę nie mogło się wydostać.Mechanizm samego zatrzasku polega na tem, że sznurek (Rys. 4 d), podnoszący wieko skrzynki umocowany jest do drewnianego klinowatego języczka (c), wspartego na wąskiej blaszce (b), na której wiąże się wewnątrz skrzynki przynętę (a). Gdy zwierzę dotknie przynęty, musi drgnąć pozioma blaszka, co powoduje wyswobodzenie lekko zaczepionego klina. Sznurek przytrzymujący wieko traci wtedy punkt zaczepienia i skrzynka zamyka się pod wpływem swego własnego ciężaru i kamieni, leżących na wieku.



Paści do chwytania  kun  i lisów działają na tej samej zasadzie, co wyżej opisana, z tą tylko różnicą, że otwierają się na dwie strony (Rys. 5), gdyż ani lis ani kuna nie weszłaby do skrzynki, nie widząc możliwości wyjścia po przeciwnej stronie.




Opisanych wyżej paści skrzynkowych, jak również paści drążkowych,  polegających na tem, że zwierzę, poruszające przynętę, zostaje przyciśnięte beleczką, najeżoną kolcami  i nowomodnych paści żelaznych t.zw. „żelizek”  używają Łemkowie w tych przypadkach, gdy tchórz, lis czy kuna zakradają się w  obręb gospodarstwa,  a więc np. tam, gdzie bywa zamknięty drób.
Natomiast do polowania w terenie służą inne sposoby, wśród których na pierwsze miejsce wysuwa się

”CHWYTANIE NA KULKĘ”,

Używane do łapania zajęcy, sarn, jeleni i lisów. Kulki są to pętlę (Rys. 6), robione dawniej z mocnego sznurka, dziś z  drut, przywiązane do drzewa na wysokości głowy zwierzęcia, które, po schwytaniu, usiłuje zerwać pętlę i ginie uduszone. Kulki zastawiają Łemkowie tylko na „białym  śladzie”, t.j. wtedy, gdy spadnie obfity śnieg i zwierzyna musi biegać po lasach przetartemi przez siebie ścieżkami.




Ażeby myśliwy, zastawiający sidła, sam nie zapadał się w śnieg, ubierano na nogi specjalne przyrządy t.zw. „kierpci derewinni”, podobne do maleńkich saneczek (Rys. 7). Z innych sposobów łowieckich wymienić należy przedewszystkiem podkurzanie, stosowane latem przy polowaniu na zwierzęta, ukrywające się w jamach ziemnych, a więc w pierwszym rzędzie na isy.
Zwierzę, zmuszone dymem do ucieczki, zostaje u wylotu jamy zabite lub żywcem schwytane do zastawionego worka.




SIDŁA NA PTAKI.

Ptaki chwyta się zapomocą sideł, sporządzonych z włosia końskiego.  Technika sporządzenia takiej samołówki przypomina zupełnie chwytanie „na kulkę”, z tą tylko różnicą, że do chwytania sarn lub zajęcy zastawia się tylko jedną pętlę, podczas gdy przy chwytaniu ptaków przymocowuje się na desce kilkadziesiąt pętli od razu (Rys. 8), a z wierzchu posypuje się jakiemś ziarnem dla przynęty. Ptaki, siadając na desce, wplątują nogi i głowy w włosień na pętelki i nie mogą już uciec.



KŁUSOWNICTOW Z BRONIĄ PALNĄ.

Opisane wyżej stare, prymitywne sposoby łowieckie, odgrywają już dziś rolę podrzędną, głównie bowiem myśliwi łemkowscy posługują się strzelbami,  t.j. staremi dubeltówkami lub częściej karabinami wojskowemi, których dużo jeszcze przechowują chłopi z czasów wojny. Kwestja zdobycia amunicji rozwiązana jest na Łemkowszczyźnie w sposób zgoła niecodzienny. Kłusownik, zwany tu „rabsik”,  wybierając się na polowanie, idzie najpierw z motyką „ukopać patronów”.
W niektórych bowiem okolicach, zwłaszcza na przestrzeni Łupków– Sianki, dziś jeszcze znajduje się na pobojowiskach masa zagrzebanych w ziemi niewystrzelonych nabojów austrjackich lub rosyjskich. Kłusownicy, znając te miejsca, kopią tam naboje, a następnie po oczyszczeniu ich z rdzy i śniedzi, używają do swoich flint.
Pewien procent Łemków, polujących ze strzelbą w ręku, czyli t.zw. „strelciw”, dzierżawi własne polowanie, ale i ci są właściwie kłusownikami, gdyż polują bez względu na ustawowy czas ochrony i jakość zwierzyny.    





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz


Zostań Patronem Z Pogranicza